BasiaKwiatkowska
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 633
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
|
Wysłany: Śro 22:39, 21 Cze 2006 Temat postu: Kosmetyka naturalna |
|
|
Basia
Site Admin
Dołączył: 18 Mar 2005
Posty: 1790
Wysłany: 18 Mar 2005 05:11 pm Temat postu: Kosmetyka naturalna
--------------------------------------------------------------------------------
Dla mnie ten termin jest nieco kontrowersyjny i nie do końca jasny. Wszystko zależy jak się podchodzi do tego tematu. W moim odczuciu kosmetyk całkowicie naturalny to tylko taki jaki możemy sobie sami wykonać w domu, choć tutaj także są pewne granice. Nie jestem zwolenniczką maseczek z użyciem owoców czy warzyw, bo przecież nie jesteśmy w stanie dokonać analizy co te owoce i warzywa tak do końca zawierają, może rosły w okolicach gdzie jest duże stężenie metali ciężkich, owoce egzotyczne zawsze pokrywane są dużą ilością środków zapobiegających ich psuciu podczas transportu. W tym temacie zgadzam się z tekstem : [link widoczny dla zalogowanych]
Natomiast używanie do celów kosmetycznych oliwy z oliwek czy pestek winogron, olejków eterycznych, co do których mamy pewność, że są rzeczywiście naturalne a nie aromatyzowane, stosowanie maseczki z żółtek i innych dodatków na włosy, cukru, otrębów itp. jako pilingu uważam za bezpieczne, sama z tego korzystam i to właśnie jest dla mnie prawdziwa kosmetyka naturalna.
Trend na kosmetyki naturalne istnieje już od dawna a pojawił się dlatego, że po prostu my sami czyli klienci mamy takie przekonanie (nie zawsze słuszne), że tylko wyciągi roślinne są dobre i wszystko to co ma nazwę bardziej swojską jak wyciąg z rumianku, pomidora, ekstrakt z trzciny cukrowej itp. budzi w nas zaufanie. Natomiast gdyby producent podał , że nasz kosmetyk zawiera przykładowo dimetikon lub siarczan dekstranu to brzmi to dla nas zbyt chemicznie i wydaje nam się, ech ten kosmetyk to sama chemia, pewnie jest niedobry i podrażni skórę. Dlatego właśnie firmy kosmetyczne tak często dodają okreslenia do swych serii kosmetycznych, „naturalna, ekologiczna itp”, częściej piszą o składnikach roslinnych niż o innych substancjach zawartych w kosmetyku. Czy to nieuczciwość ze strony producenta? Ja bym tego do końca nie nazwała nieuczciwością, po prostu to naturalne, że rynek kosmetyczny chcąc mieć jak największe zyski, przedstawia swój produkt od takiej strony, która wzbudzi największe zaufanie i zainteresowanie klienta. Natomiast oczywiście zgadzam się, że wiele firm postępuje nie w porządku i zbyt często i bez pokrycia stosuje terminy typu „całkowicie naturalny”, wspomina, że dany produkt zawiera jakiś wyciąg roślinny, a w rzeczywistości nie ma go w ogóle w składzie preparatu, lub też producent skupił się bardziej na nucie zapachowej, która w liście składników stoi na wyższej w kolejności pozycji aniżeli aktywne składniki preparatu, takie postępowanie jest dla mnie bardzo nieuczciwe w stosunku do klienta. Tak więc jak to jest, czy istnieją firmy produkujące „kosmetyki naturalne”. No cóż, dla mnie nie ma jednoznaczej odpowiedzi, wszystko zalezy jak interpretujemy termin „składnik naturalny” a jak „syntetyczny”. Moim zdaniem termin składnik całkowicie naturalny jest trochę naciągany. W zasadzie żaden wyciąg roślinny stosowany w kosmetykach nie można nazwać całkowicie naturalnym, aby przykładowo zastosować rumianek w kosmetyku trzeba go poddać obróbce chemicznej i końcowy produkt nie przypomina już w niczym znanego nam kwiatu rumianku. Podobnie choćby kwasy owocowe. Są one naturalnie obecne w owocach, w trzcinie cukrowej itp, czy wyciąg z trzciny cukrowej to dla was składnik naturalny, a kwas glikolowy, czyli juz czysty kwas otrzymany z tego wyciagu to juz zwiazek syntetyczny? Swoją drogą bardzo często wiele składników brzmiących naturalnie i znajomo np konkretne czyste kwasy owocowe, witaminy jest pozyskiwana na drodze syntezy chemicznej. Związki te mają identyczną budowę i działanie jak związki obecne w naturze, ale po prostu synteza chemiczna jest często bardziej dostepnym sposobem uzyskania danego związku aniżeli pozyskiwanie go ze źródeł naturalnych. Czy takie związki już nie można traktować jako naturalne tylko jest to ta niemile widziana „czysta chemia”??
Czy jak jakiś związek został otrzymany dzieki procesom biotechnologicznym to już jest „czystą chemią” ?? Mimo, że jego działanie może być np zbawienne dla suchej skóry?
Wiele firm tzw naturalnych zwłaszcza zagranicznych w składzie swych preparatów podaje przy każdej nazwie składnika jego źródło pozyskania, czasem jest to bardzo naciągane, by tylko brzmiało naturalnie, przykładowo „laurylowy siarczan amonu” jest to jeden z łagodnych środków myjących. Firma opisała go jako pochodną otrzymaną z oleju kokosowego, co brzmi bardzo naturalnie i wzbudza zaufanie. Związek ten od strony chemicznej jest to sól kwasu siarkowego, jednak to nie znaczy, że związek ten jest szkodliwy, jakby go nie nazwać w dalszym ciągu jest on łagodny dla skóry.
Podobnie jak interpertować fakt, że kosmetyk naturalny ma zawierać 90 czy conajmniej 50 % składników naturalnych. W większości kosmetyków woda stanowi ok 50 % masy, tak więc czy ona jest też traktowana jako składnik naturalny czy też te % oblicza się z pozostałości pomijając wodę? Nie wiem.
Wyprowukowanie kosmetyku zawsze wymaga bazy w której zawieszone zostaną pozostałe składniki, tą bazą są zawsze te podejrzane syntetyczne składniki chemiczne. Podobnie konserwanty, wiadomo, że jesli jest ich bardzo dużo, to nie jest dobrze, ale ich obecność jest niezbędna by produkt mógł nadawać się do użytku dłużej niż ok 3 dni i nie powodować infekcji bakteryjnych skóry. Jedynymi produktami bez konserwantów są wspomniane już produkty pakowane w malutkie, sterylne pojemniczki przeznaczone do jednorazowego uzycia . Firma Avene ma takie produkty w swojej ofercie, każde opakowanie trzeba zuzyć w ciągu 3 dni. Czy to , że nie zawierają one konserwantów, ale zawierają wiele innych związków chemicznych (o bardzo dobrych korzyściach dla skóry) nie będących wyciągami roślinnymi sprawia, że są podejrzane ??
W przypadku konserwantów w zasadzie nie można powiedzieć, że jedne są lepsze od drugich, że parabeny na pewno nie uczulają, a inne tak. Uczulenia i podrażnienia to kolejny powód, dla którego tzw kosmetyki naturalne wydają się nam bezpieczne i lepsze, ale nie ma przecież reguły. Uczulać może w zasadzie wszystko, tak samo jak zdarzają się uczulenia na pewne konserwanty czy filtry chemiczne tak samo są osoby uczulone na olejki eteryczne, rumianek czy inne wyciągi roslinne, tak więc to, że kosmetyk oparty jest na dużej ilości wyciągów roślinnych nie jest gwarancją, że nie uczuli i nie podrażni. Wręcz wiele tzw synstetycznych związków chemicznych okazuje się być bardziej bezpiecznymi i rzadziej uczulającymi. Jako naturalną określa się firma ATW, podkresla ona, że jej kosmetyki zawierają tylko naturalne konserwanty np z borówki, jednak w składzie kremu można spotkać także konserwanty chemiczne np imidazolidinyl urea, phenoxyethanol, akurat nie są to te, wymienione w tekście jako bezpieczne. Nie wspominam to po to, by wykazać, że firma ATW jest nieuczciwa i jej produkty są niedobre, wręcz przeciwnie, uważam je za bardzo dobre pomimo, że zawierają konserwanty chemiczne, a nawet syntetyczne substancje zapachowe. Piszę to tylko po to, że te reguły co jest kosmetykiem naturalnym a co nie są bardzo chwiejne i moim zdaniem firma mogłaby spokojnie powiedzieć, że jej produkty zawierają i naturalne i chemiczne konserwanty i nie powinno to odstraszać klienta, ale przyznajcie, że jeśli firma podaje, że nasze produkty to czysta natura nie znajdziecie tam ani jednego związku chemicznego to brzmi to tak naturalnie. Podobnie firma Femi czy Anne Marie Borlind produkty tych firm także zawierają trochę konserwantów i syntetyczne substancje zapachowe, a produkty AM Borlind zawierają także filtry chemiczne. Czy to już działa na niekorzyść tyh produktów??
Kolejny przykład znana i lubiana przez wiele osób oliwka J&J oparta jest na płynnej parafinie- mineral oil , niektóre z firm naturalnych zarzucają, że jest to substancja otrzymywana z ropy naftowej, a przecież ropa naftowa to jakbardziej naturalne źródło! Poza tym ciekła parafina czy wazelina są to składniki kosmetyczne uznawane za najbardziej bezpieczne i niepodrażniające substancje, o bardzo skutecznych właściwościach nawilżających, a nawet gojących zgodnie z informacjami podanymi w „Cosmetics&Toiletries” i „Cosmetic Dermatology”.
Można by jeszcze pisać o tym wiele, ale starczy tego nudzenia- teraz
czas na podsumowanie. Proszę nie odbierać, że celem tych moich wywodów było przekonanie, że kosmetyki naturalne są nieskuteczne a wręcz niedobre. Ależ nie, chciałam tylko zwrócić uwagę, że czasem po prostu nieco przesadzamy mówiąc, że ten kosmetyk to jest naturalny a ten to czysta chemia. Wiele związków chemicznych mimo może technicznie brzmiących nazw ma bardzo korzystne działanie w stosunku do skóry. Oczywiście zawsze uważam, że warto spojrzeć w listę składników i przekonać się czy czasem słowo fragrance ( parfum) a więc substancje zapachowe nie występuje w większej ilości niż związki mające wpływ na kondycję skóry, o których producent wspomina na opakowaniu lub czy te wyciągi roślinne tak zachwalane w opisie produktu rzeczywiście się tam znajdują czy też produkt ten jest tylko koloryzowany i perfumowany by wyglądać i pachnieć jak preparat ziołowy. Do wszelkich tzw serii naturalnych np z Avonu rzeczywiście lepiej podchodzić z pewnym sceptycyzmem i sprawdzić co one tam mają w sobie naprawdę. Jednak nie popadajmy w przesadę twierdząc, że każda nazwa brzmiąca chemicznie to już wróg dla naszej skóry i czysta chemia. Dzięki pracy chemików, biochemików czy biotechnologów obecne kosmetyki wiele zyskały, co nie znaczy, że nie zdarzają się buble i oszukane produkty. Niestety zdarzały się i zdarzają się nadal i to w każdym zakresie cenowym.
To, że produkt nie zawiera żadnego wyciągu roślinnego a same chemicznie brzmiące składniki nie znaczy jeszcze, że trzeba go zaraz uznawać za „czystą chemię”.
*************************
Basia
Site Admin
Dołączył: 18 Mar 2005
Posty: 1790
Wysłany: 13 Kwi 2005 01:14 pm Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
Pojecie naturalnosci mozr byc tak bardzo wzgledne. Na przyklad konserwanty parabeny sa
produkowane na bazie kwasu p- hydroksybenzoesowego, ktory jest zwiazkiem
wystepujacym naturalnie w jezynach, malinach. Parabeny sa takze produkowane
przez owada wystepujacego w Europie, w wilgotnych okolicach - Dysticus marginalis, produkuje on ten zwiazek w
swoim organizmie by ochronic sie przed plesnia. Tak wiec wiele tzw. chemii ma
swoj poczatek w naturze
**************************
Basia
Site Admin
Dołączył: 18 Mar 2005
Posty: 1790
Wysłany: 31 Sie 2005 01:30 pm Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
Cytat: | Cytat:
mam pytanie odnośnie skrobi/mąki ziemniaczanej - oglądałam w sklepie tą mąkę i w składzie oprócz skrobi był konserwant E-ileśtam. czy zdrowe jest nakładanie na skórę takiego konserwantu - spożywczego, bo przecież w kosmetykach są inne |
Wszystkie skladniki dopuszczone do zastosowania w produktach spozywczych sa duzo wyzszej klasy czystosci, sa zwykle bardziej restrykcyjnie badane i dopuszczane do uzytku.
Jesli dany konserwant czy barwnik zostal zatwierdzony do uzytku w produktach spozywczych (czyli teoretycznie powinien byc bezpieczny dla zdrowia, choc w praktyce sa to zbedne dodatki i lepiej ich unikac) to tym bardziej jest on bezpieczny dla skory.
Tak na marginesie - spotykam sie z podobnym tokiem myslenia wielokrotnie:
- "ale to jest olej do jedzenia, czy wiec moge go nalozyc na skore?!!!"
- "Juvit C - ale czy to nie jest szkodliwe nakladanie tego na skore?!!"
A przeciez to co jemy powinno sie wydawac bardziej zdrowe dla skory, w koncu jesli cos zjesz to juz nie musisz sie zastanawiac czy to sie wchlonelo czy nie, tak jak w przypadku kosmetykow, bowiem wchlonie sie na pewno. Czyli w pierwszej kolejnosci powinnismy sie martwic tym co jemy i analizowac sklady przed wlozeniem czegos do ust, zas w drugiej kolejnosci tego co nakladamy na skore. Jesli ktos sie boi parabenow w kosmetykach, a jednoczesnie zjada duzo przetworzonej zywnosci, pelnej barwnikow, konserwantow, olejow trans itp. to przeczy sam sobie i czegos tutaj brakuje. Jesli ktos boi sie "chemii" w kosmetykach, a jednoczesnie zajada sie "smieciowa zwynoscia" - to nie bardzo to do siebie pasuje.
Podajemy krople Juvit C malemu dziecku i nie martwimy sie o ich szkodliwosc, a jednoczesnie wpadamy w panike, gdy mamy je zastosowac na skore.
Zastanawiamy sie czy olej sprzedawany w sklepie spozywczym nadaje sie do skory, a przeciez jest to, a przynajmniej powinien byc olej najwyzszej klasy czystosci, olej roslinny lub mleko w proszku klasy kosmetycznej nie nadaje sie do spozycia - czyli jest gorszej klasy czystosci stad takie zastrzezenie.
Do myslenia daje tez fakt, ze jesli produkt nie jest przeznaczony do spozycia np. oleje roslinne klasy kosmetycznej, do widnieje na nim ostrzezenie, ze jesli zostanie spozyty to nalezy zglosic sie do lekarza, natomiast spotkaliscie sie z ostrzezeniem na oleju roslinnym do jedzenie, ze jesli spadnie Ci kropla oleju na skore to natychmiast umyj i biegnij na pogotowie, bo Ci wyzre skore?
Autor ksiazki "Natural cure" K. Trudeau wrecz twierdzi, ze mozesz nakladac na skore tylko to co nadaje sie do jedzenia.
Jest to daleko posuniete, zbyt ogolne stwierdzenie, autor jest bowiem przeciwny jakimkolwiek kosmetykom, takze wszelkim filtrom UV.
W kazdym razie, po czesci ma racje, jednak w praktyce nie zawsze wszystko co spozywamy nadaje sie do nakladania na skore, a to czesto dlatego, ze jadamy niezdrowo, zbyt przetworzona i smieciowa zywnosc, ktorej jakosc ma czasem wiele do zyczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|